ROZDZIAŁ 8: WRÓŻKA POWIEDZIAŁA, ŻE JESTEŚ MOIM PRZYSZŁYM MĘŻEM [T]
Rozdział 8
– Do tej pory Baekhyun spał na twoim ramieniu, trzymaliście się za ręce i przytulaliście się... Tylko te trzy?!
Chanyeol spojrzał na Kyungsoo, który pokazywał mu trzy palce tuż przed twarzą. Wyższy powoli pokiwał głową i kontynuował swój lunch.
– Wow, hyung, jesteś taki powolny. – To był Jongin, mówiąc i patrząc na niego osądzająco.
Chanyeol wywrócił oczami i spojrzał na najmłodszego – Jesteśmy parą tylko przez tydzień. Czego oczekiwałeś?
– Nie miałeś nawet randki, koleś? – Teraz Kris przyłączył się do drużyny zastraszającej Chanyeola.
Chanyeol przeniósł swoją uwagę na najstarszego – Baekhyun był zajęty przez cały tydzień.
– Wątpię, że był zajęty też w weekend – powiedział Kris.
Chanyeol zmarszczył brwi na sekundę. Nie powiedział im o incydencie, który wydarzył się w piątek. W końcu był to delikatny temat. Chanyeol bardzo chciał spędzić weekend z Baekhyunem, ale po raz kolejny nie chciał stać się niewrażliwym facetem, który nie dba o stan swojego chłopaka. Baekhyun może być nadal wstrząśnięty po piątkowej nocy.
– Baekhyun był również zajęty w weekend. – odpowiedział krótko Chanyeol, starając się nie brzmieć podejrzanie.
– Mimo wszystko – Jongin podniósł rękę i wskazał na Chanyeola – to już tydzień, przynajmniej mógłbyś już go pocałować.
Chanyeol wypluł swój napój i odkaszlnął – Co?
Jongin uśmiechnął się do swojego najlepszego przyjaciela. – Pocałowałem Kyungsoo, gdy tylko powiedział "tak" – Jongin otrzymał cios w brzuch od swojego chłopaka, mimo, iż nie był to sekret.
– Nie jestem taki jak ty – zbeształ go Chanyeol.
– Hyung – Najmłodszy pochylił swoje ciało nad stołówkowym stolikiem - On jest twoim przyszłym mężem. Gdybym był tobą, natychmiast uprawiałbym z nim seks, skoro i tak się z nim pobierzesz – Jongin od razu został uderzony w głowę przez Kyungsoo.
– Uważaj na słowa, Jongin. I nie, Baekhyun i ja zgodziliśmy się nie przywoływać incydentu z "przyszłym mężem". Po prostu umawiamy się jak normalna para.
– Wciąż jednak musisz go pocałować.
Chanyeol odłożył pałeczki i spojrzał wściekle na Jongina – W porządku, koniec tego – wstał, przybrał sztuczną, gniewną minę i podszedł do Jongina.
Oczy Jongina rozszerzyły się, a sam chłopak roześmiał się nerwowo – Hyung... Żartowałem, żartowałem, hyung.. aaaccckkkhyung! – Jongin wrzasnął, gdy tylko Chanyeol położył dłoń na talii młodszego i go połaskotał. Chanyeol wiedział, że to słaby punkt przyjaciela, a on miał ubaw, kiedy Jongin dosłownie krzyczał i śmiał się jednocześnie z powodu łaskotek. Cała kafeteria praktycznie słyszała ich głośne krzyki, a niektórzy uczniowie ich obserwowali.
– Ahem – Kyungsoo przerwał dwóm dzieciakom obok niego. Chanyeol w końcu zatrzymał się i spojrzał na Kyungsoo – Myślę, że powinieneś się zachowywać, Chanyeol – wskazał na coś przed nim – Twój chłopak patrzy.
Chanyeol podążył za spojrzeniem Kyungsoo. Kiedy odwrócił głowę, zobaczył Baekhyuna stojącego niedaleko od ich stolika, który patrzył na nich z rozbawieniem. Chanyeol natychmiast puścił Jongina i wyprostował się, jakby właśnie został przyłapany na kradzieży ciasta zrobionego przez matkę, gdy był jeszcze dzieckiem. Jego przyjaciele śmiali się z niego i nie mógł nic z tym zrobić, ponieważ Baekhyun go obserwował.
Chanyeol nerwowo podrapał się po głowie, po czym podszedł do Baekhyuna. Ten ostatni wciąż się do niego uśmiechał – Hej, Baekhyun – Chanyeol powitał go niezręcznie – Będziesz jadł lunch?
Baekhyun skinął głową – Zamówiłem właśnie ryż z bulgeogi. A co z Tobą? Dobrze się bawisz? – Baekhyun uśmiechnął się łobuzersko, rozbawiony niezręcznym uśmiechem Chanyeola – Naprawdę lubisz robić zamieszanie, prawda?
– Nieprawda – wymamrotał Chanyeol – Jongin z nas żartował.
Baekhyun wziął swoją tacę z bulgeogi, ryżem i wodą mineralną. Odwrócił się, by znów spojrzeć w oczy Chanyeolowi – Naprawdę? Co powiedział?
– Och, nic, po prostu... uhm... chcesz z nami usiąść? – Wyjąkał Chanyeol i postanowił zmienić kłopotliwy temat.
Baekhyun spojrzał na niego podejrzliwie, ale potem skinął głową. Chanyeol szedł pierwszy, a za nim podążył Baekhyun. Po dwóch krokach Chanyeol zatrzymał się – Kris tam jest. Usiądźmy gdzieś indziej.
– Co? Co jest złego w Krisie? – Chanyeol milczał, a wtedy uderzyło Baekhyuna dlaczego jego chłopak zachowywał się w ten sposób. – Nadal jesteś zazdrosny? Chanyeol, to było 2 lata temu, na litość boską. Usiądźmy, jestem głodny. – Baekhyun minął Chanyeola i zostawił go.
– Poczekaj Baekhyun! – wrzasnął Chanyeol, ale było już za późno. Baekhyun stał przed ich stołem.
– Cześć, chłopaki, przeszkodzę wam, jeśli się przysiądę? – Baekhyun uśmiechnął się szeroko. Chanyeol już stał obok niego, wyglądając na niespokojnego.
– Oczywiście, że nie, hyung. Siadaj! – Jongin powitał go podekscytowany.
Chanyeol zauważył, że pozostały tylko dwa miejsca: obok Krisa i obok niego. Szybko chwycił ramię swojego chłopaka i zaprowadził go, by usiadł razem z nim – Siedzisz ze mną – powiedział, popychając lekko Baekhyuna by zajął miejsce.
Baekhyun usiadł i spojrzał na wyższego z rozbawieniem. Pomyślał, że Chanyeol jest słodki, będąc tak zazdrosnym i zaborczym. Uśmiechnął się, po czym ujął dłoń Chanyeola, pochylając się, żeby wyszeptać mu do ucha – Przestań marszczyć brwi i dokończ ramen.
Chanyeol był nieco zaskoczony działaniem Baekhyuna. Nie chodziło o to, że nie był przyzwyczajony do trzymania się za ręce albo do szeptania chłopaka, ale po raz pierwszy robił to przed swoimi przyjaciółmi. I sądząc po szeroko otwartych oczach jego przyjaciół, oni także byli zaskoczeni, jednak ich wielkie oczy szybko zmieniły się w pełne podstępu.
Chanyeol nie zrobił tego, co polecił mu Baekhyun, zamiast tego obserwował, jak jego chłopak dodawał sos sojowy do swojego ryżu. Chanyeol pochylił się bliżej Baekhyuna i szepnął cicho – Więc.. jak się masz? – nie chciał, żeby jego przyjaciele słyszeli tę rozmowę.
Baekhyun rzucił mu pytające spojrzenie – Uhm... nic mi nie jest, dziękuję, a tobie? – Baekhyun odpowiedział pół żartem, pół zmieszaniem.
Chanyeol roześmiał się, a jego przyjaciele spojrzeli na nich, ale wciąż nie słyszeli o czym rozmawiają. Oboje nie dbali o to, po prostu cieszyli się swoim małym światem – Chodzi mi o to, wiesz, po tym dniu – szepnął Chanyeol.
– Pytałeś mnie milion razy przez smsy, Chanyeol, poważnie pytasz o to teraz? – Baekhyun spojrzał na niego z niedowierzaniem.
Chanyeol wzruszył ramionami – Chciałem tylko upewnić się, że wszystko w porządku.
– Jest dobrze. To nic wielkiego. – Zapewnił go Baekhyun, ale widząc, że Chanyeol wciąż wygląda na zmartwionego, ponownie ujął dłoń Chanyeola i szepnął do ucha wyższego – Wracajmy dzisiaj razem do domu.
Szeroki uśmiech Chanyeola wkradł się na jego usta, a on natychmiast skinął głową jak mały chłopiec.
– Poważnie, o czym rozmawiacie? Dlaczego się tak szczerzysz, hyung? – Wrzasnął Jongin zza stołu.
Para uśmiechała się niesfornie do ich ciekawskich przyjaciół. – Baekhyun właśnie wyszeptał mi trochę nieprzyzwoitych słów – powiedział żartobliwie Chanyeol, ale udało mu się sprawić, że wszyscy jego przyjaciele wytrzeszczyli oczy.
– Yah! – Baekhyun uderzył lekko ramieniem Chanyeola, ale nadal z uśmiechem na twarzy – Nie wierzcie temu tutaj, chłopaki.
Wszyscy się zaśmiali, wszyscy prócz Chanyeola, który tylko uśmiechał się słodko do swojego chłopaka – Masz szczęście, że naprawdę cię lubię, Byun Baekhyun.
Baekhyun zdziwił się nieco oświadczeniem Chanyeola, ale próbował ukryć to za jakimś dziwnym uśmiechem, a zaraz po tym zmierzwił brązowe włosy wyższego. – Wiesz, że żartuję. Przestań się dąsać.
I Chanyeol natychmiast szeroko się uśmiechnął. Tak, to było takie proste. Inni przy tym stoliku patrzyli z rozbawieniem na nową parę.
Baekhyun puścił rękę Chanyeola i wziął swoją łyżkę. Kiedy otworzył usta, by zjeść ulubiony posiłek, usłyszał głos dobiegający z głośnika zainstalowanego na stołówce i wszystkich miejscach w szkole.
"Przewodniczący rady uczniowskiej, Byun Baekhyun. Przewodniczący rady uczniowskiej Byun Baekhyun. Proszę o natychmiastowe przyjście do głównego biura. Jeszcze raz, przewodniczący rady uczniowskiej Byun Baekhyun, proszę przyjść do głównego biura. Dziękuję."
Baekhyun zamrugał raz, zanim w końcu zamknął usta i odłożył łyżkę. Wszyscy przy ich stoliku i w kafeterii patrzyli teraz na niego. Zmarszczył brwi, dyrektor nigdy nie wołał uczniów przez radiowęzeł gdyby nie coś pilnego. Nazwali go "przewodniczącym", a to oznacza, że dotyczy to spraw szkolnych.
– Baekhyun. – zawołał cicho Chanyeol.
Baekhyun zwrócił się do swojego chłopaka i zmył jego zmartwiony wyraz twarzy uśmiechem – Muszę iść. – powiedział wstając z krzesła.
– Jeszcze nie jadłeś. – stwierdził z troską Chanyeol.
– Nie martw się, to nie potrwa długo. Wrócę tu zaraz. – Baekhyun nerwowo poprawił krawat. Tak, był zdenerwowany, po raz pierwszy dyrektor wzywał go do głównego biura, a wszystkie możliwe scenariusze przebiegały mu przez głowę. Zwrócił się do Jongina. – Jeśli zobaczysz Tao, poproś go by został tutaj, aż wrócę. – Baekhyun wiedział, że Jongin był w tej samej klasie z Tao, więc chłopak musiał go znać.
Baekhyun rzucił ostatnie spojrzenie Chanyeolowi, a ten spojrzał na niego z zachwytem. Potem Baekhyun wyszedł ze stołówki.
~~~
– Mógłby pan powtórzyć?
Baekhyun myślał, że coś źle usłyszał, a przynajmniej miał taką nadzieję. To nie mogła być prawda.
– Musisz przesunąć dzień szkolnego święta na 23 października. – Powtórzył dyrektor.
Usta Baekhyuna otwarły się szeroko. Nie obchodziło go czy to nieuprzejme, wszystko na czym mu teraz zależało, to jego przyjaciele i znajomi z młodszych klas. – Ale to już za dwa tygodnie, panie dyrektorze. To za wcześnie. Przygotowania zajmują więcej czasu.
– Wiem, Baekhyun. Przepraszam. Komitet szkolny już zdecydował o przesunięciu daty, aby festiwal szkolny nie przeszkodził w testach na początku listopada.
To była katastrofa, pomyślał Baekhyun.
– Jesteś przewodniczącym rady uczniowskiej, mam nadzieję, że możesz przekazać wiadomości innym uczniom. Możesz użyć audytorium, jeśli potrzebujesz.
– Panie dyrektorze, ta wiadomość jest zbyt nagła. Inni uczniowie tego nie zaakceptują. Dwa tygodnie to za mało. – spróbował jeszcze raz.
Nauczyciel potrząsnął głową. – Przykro mi, to już postanowione. – Dyrektor przybrał swoją pokerową twarz i Baekhyun mógł przysiąc, że naprawdę chciał go uderzyć.
Zacisnął szczęki i przygryzł wargi. Nie było innej szansy, nie mógł wygrać tego sporu. W końcu to był dyrektor. Zacisnął mocniej zęby, po czym ukłonił się i wyszedł z pokoju, nie zawracając sobie głowy nawet pożegnaniem.
Baekhyun zamknął za sobą główne wejście do biura i oparł się o nie plecami. To było popieprzone. Był tak zdezorientowany i nie mógł myśleć logicznie. Czuł, że jego twarz jest teraz biała jak ściana. Ale poważnie, jak do cholery mogli zrobić festiwal w dwa tygodnie? To było niemożliwe, chyba, że uczniowie przygotowywali to dzień i noc, non-stop. O czym do diabła myślał komitet szkolny.
Baekhyun spanikował.
Chanyeol. Musiał znaleźć Chanyeola. Powinien znaleźć teraz Tao, by przekazać mu wiadomość, ale musiał zobaczyć się z Chanyeolem. Po prostu tego potrzebował.
Baekhyun poszedł szybko do kafeterii. Gdy tylko dotarł na miejsce, odetchnął z ulgą, widząc Chanyeola i pozostałych wciąż siedzących przy ich stoliku. Tao także do nich dołączył.
Kris, który siedział przodem do drzwi kafeterii zobaczył Baekhyuna i szybko dotknął ręki Chanyeola – Chanyeol. – przywołał swojego przyjaciela.
Chanyeol podniósł wzrok i zobaczył, że Kris patrzy na wejście do stołówki za nim. Odwrócił się i dostrzegł, że Baekhyun stoi niedaleko. Gdy zauważył bladą twarz Baekhyuna natychmiast wstał z miejsca.
Chanyeol podszedł do mniejszego chłopaka, ten zaś podszedł do niego. Wyraźnie dostrzegał spanikowaną twarz Baekhyuna kiedy starszy stał tuż przed nim. – Coś nie tak? Wszystko w porządku?
Baekhyun chwycił obiema rękami Chanyeola, szukając czegoś, czego mógłby się przytrzymać. – Chanyeol, to katastrofa. Przysięgam, ja...
Chanyeol nie mógł tak pozostać. Baekhyun tylko mruczał po nosem, więc zakrył mu usta dłonią. – Hej, hej, najpierw usiądźmy, okej?
Baekhyun skinął głową i młodszy pociągnął go powoli na miejsce obok pozostałych. Kiedy w końcu usiadł, Baekhyun natychmiast ukrył twarz w dłoniach i milczał. Wszyscy, zwłaszcza Chanyeol, martwili się o niego, ale nie odważyli się odezwać.
Patrząc na swojego chłopaka, który nie ruszał się z miejsca, Chanyeol spojrzał na swoich przyjaciół i Tao – Chłopaki.. – powiedział krótko, mając nadzieję, iż jego przyjaciele zrozumieją, że sugerował im, by poszli. Baekhyun potrzebował miejsca.
Jego przyjaciele pokiwali głowami i wstali. Tao, który nadal był zdezorientowany, został zmuszony przez Krisa by wstać, ale zanim odszedł, podszedł do Baekhyuna i lekko postukał go w ramię – Hyung, jeśli będziesz mnie potrzebował, napisz smsa, okej? – Baekhyun nie podniósł wzroku, po prostu przytaknął.
Przewodniczący został teraz tylko z Chanyeolem. Młodszy cierpliwie głaskał plecy Baekhyuna czekając, aż z nim porozmawia.
Baekhyun powoli podniósł głowę i odsłonił twarz. Serce Chanyeola zatrzymało się, gdy zobaczył, jak zestresowany wydaje się Baekhyun.
Baekhyun spojrzał na Chanyeola i uśmiechnął się słabo. – Przepraszam, czy znowu cię przestraszyłem?
Chanyeol skinął. – Co się stało?
Baekhyun westchnął ciężko i potrząsnął głową. – Wszystko. Wszystko się spieprzyło.
– Chcesz o tym porozmawiać? – zapytał Chanyeol, nie chciał zmuszać Baekhyuna.
Niektórzy uczniowie patrzyli na nich, a stołówka wciąż była pełna ludzi, ale Baekhyun o to nie dbał. Musiał przez chwilę wydostać się z ciężaru w swoim sercu. – Rozmawiałem z dyrektorem – Baekhyun spuścił wzrok i zobaczył, że jego ręka jest trzymana przez Chanyeola. – Powiedział, że festiwal szkolny zostanie przesunięty na 23 października.
Oczy Chanyeola rozszerzyły się. – Co do cholery?!
– Co nie? – Baekhyun znów zakrył twarz dłońmi. – Ugh, pieprzony dyrektor.. to katastrofa. – odłożył ręce i teraz jego twarz była pełna gniewu – Najgorsze jest to, że chce, żebym przekazał tą wiadomość całej szkole. Co za wariactwo.
Chanyeol był zszokowany tymi wiadomościami. Nic dziwnego, że Baekhyun był wściekły. Poważnie nie wiedział co zrobić, by mu pomóc. – Baekhyun, weź głęboki oddech. Twoja twarz jest cała czerwona.
– Jak mam powiedzieć innym uczniom, Chanyeol? Przecież będą na mnie źli!
– Nie, nie będą.
– Oczywiście, że będą. – warknął Baekhyun.
Chanyeol wiedział już, że nastrój jego chłopaka potrafił szybko się zmieniać. W jednej chwili dąsał się i był smutny, a zaraz po tym głośno przeklinał. Baekhyun, będąc humorzastym, był przerażający. Chanyeol wciąż nie był do tego przyzwyczajony i nie wiedział, jak sobie z tym radzić. Doszedł do wniosku, że będzie milczeć, dopóki przewodniczący się nie uspokoi.
Miał jednak przeczucie, że przez najbliższe dwa tygodnie częściej będzie się spotykał ze "strasznym Baekhyunem".
Komentarze
Prześlij komentarz