ROZDZIAŁ 4: WRÓŻKA POWIEDZIAŁA, ŻE JESTEŚ MOIM PRZYSZŁYM MĘŻEM [T]
Rozdział 4
Chanyeol nie miał pojęcia, co go do tego zmusiło. Naprawdę. Jak on do diabła mógł to zrobić. Wyznanie miłosne przed setkami ludzi; uczniowie, nauczyciele, komitet szkolny. Nie wspominając już o tym, co powiedział....
Jestem twoim przyszłym mężem.
To była prawda. Chanyeol pomyślał, że jest najgłupszą osobą na ziemi. Nie śnił. Naprawdę to zrobił. I jego przyjaciele również o tym wiedzieli.
– Co ty do cholery zrobiłeś? – Kris spytał chwilę przed lekcją. Chanyeol nie mógł być bardziej wdzięczny, że był w tej samej klasie co Kris. Potrzebował kogoś, z kim mógłby porozmawiać, kogoś, kto nie był Jonginem, ponieważ Jongin z pewnością by go teraz krytykował.
– Kris, co ja zrobiłem. – To nie było nawet pytanie.
– Właśnie koleś, co ty zrobiłeś?! – Kris w ogóle nie przejmował się spojrzeniami innych uczniów. Stał obok Chanyeola, którego głowa leżała na biurku. Utonął w swojej nędzy i głupocie. – Nie wiedziałem nawet, że czułeś coś do przewodniczącego.
– Bo nie czułem, okej? – Chanyeol podniósł głowę i spojrzał na wieżę stojącą obok niego. – To się zaczęło wczoraj.
Kris uniósł brwi – Wow, więc po prostu polubiłeś go wczoraj i już zdecydowałeś wyjść za niego za mąż? Wow... – Kris potrząsnął głową z niedowierzaniem. – ...Chanyeol, jesteś niemożliwy.
– To nie tak... – Chanyeol chciał się kłócić, ale nie miał siły. Pierwszy semestr jeszcze się nie zaczął, a on już był wyczerpany. – To długa historia, ok? Nie osądzaj mnie.
– Kto by tego nie robił po tym wszystkim? Każda pieprzona osoba w szkole cię osądza.
– Nie pomagasz, Kris. – Chanyeol ponownie schował twarz w powierzchni biurka, czując mdłości w żołądku.
– Masz szczęście, że powiedział "tak" od razu, Yeol. Wow, szczerze mówiąc, myślę, że jest równie głupi co ty. – Powiedział Kris, krzyżując ręce na piersi. Patrząc na to, jak załamany był teraz Chanyeol, postanowił przestać rzucać w jego kierunku niemiłymi komentarzami. – Przy okazji, to był świetny występ. Bądź gotów, słyszeć plotki o sobie przez resztę semestru, koleś. – Kris poklepał Chanyeola po ramieniu i wrócił na swoje miejsce w klasie.
Chanyeol westchnął ciężko. Kris miał rację. Był naprawdę szalony i głupi, w dodatku miał ogromne szczęście, że Baekhyun powiedział "tak". Nawet nie rozumiał, w jaki sposób ktoś mógł powiedzieć "tak" dla tego rodzaju wyznania. Ale wtedy Chanyeol przypomniał sobie, co Baekhyun powiedział później.
Owszem, Baekhyun powiedział "tak", ale tylko dlatego, że nie chciał ośmieszać Chanyeola i chciał później z nim porozmawiać. Chanyeol znów westchnął. Prawdopodobnie Baekhyun go rzuci, pomyślał.
Ale Chanyeol nie mógł powstrzymać uśmiechu na myśl, że Baekhyun w tym momencie jest jego chłopakiem.
~~~
Serce Baekhyuna wciąż było bardzo ciężkie, nawet gdy zajęcia już się rozpoczęły. Pierwsza lekcja w semestrze była jego ulubionym przedmiotem, literaturą, ale nie był w stanie skupić się ani trochę na temacie zajęć. Trudno było to zrobić, gdy ktoś wyznał swoje uczucia przed tobą i całą szkołą.
Nie był zawstydzony. Nie. Był zbyt wstrząśnięty, żeby się wstydzić. Jak mógłby nie być? Po pierwsze, wszystkie oczy uczniów były skierowane na nich. Po drugie, przyznanie się do swoich uczuć było nieco... zbyt ekstremalne, zdaniem Baekhyuna. Po trzecie, chłopak, Park Chanyeol, był tak przystojny, że Baekhyun przez kilka sekund miał trudności z oddychaniem.
Baekhyun prawie nie znał Chanyeola. W końcu nigdy nie byli w tej samej klasie czy klubie. Znał go tylko z plotek szkolnych, ponieważ wysoki chłopak był dość popularny. Baekhyun czasami widział go na korytarzu lub w szkolnym bufecie. Poza tym, że Chanyeol był wysokim, przystojnym facetem z umiejętnością rapowania i grania na gitarze, Baekhyun nic o nim nie wiedział. I był pewien, że Chanyeol również nie wiedział o nim zbyt wiele.
Więc dlaczego Chanyeol chciał się z nim umówić?
Wyznanie, podobnie jak wcześniej stwierdził Baekhyun, było wyjątkowe, dziwne i szalone bez wątpienia. Ale było również słodkie i urocze, musiał to przyznać. To było bardziej niż nadzwyczajne. Sposób, w jaki Chanyeol do niego krzyczał swoim donośnym, niskim głosem w środku audytorium, pomimo pełnej sali. Sposób, w jaki tylko przedstawił się krótko i przeszedł do rzeczy. Sposób, w jaki wyglądał, tak niezręcznie, ale także jakby był pewny swojego działania. Sposób, w jaki powiedział, że jest przyszłym mężem Baekhyuna i wiedział o tym od wróżki. Sposób, w jaki chciał się z nim umówić, ale jednocześnie robił to trochę okrężną drogą. Wszystko było urocze. Ale zbyt szalone. Zbyt ekstremalne, przez co Baekhyun pomyślał, że Chanyeol rzeczywiście żartował sobie z niego. Nikt przy zdrowych zmysłach nie robi tego rodzaju rzeczy.
Chyba że Chanyeol nie był przy zdrowych zmysłach.
Baekhyun powiedział "tak". Nawet nie wiedział dlaczego. Może dlatego, że Chanyeol był atrakcyjny. Może dlatego, że był zbyt niezręczny. Może dlatego, że był szalony i niepowtarzalny, ale nadal słodki. A może właśnie dlatego, że Baekhyun nie chciał, aby Chanyeol wpadł w zakłopotanie, jeśli go odrzuci.
Chanyeol był mu winien wyjaśnienia. W jego głowie było teraz tak wiele pytań. Naprawdę miał nadzieję, że Chanyeol przyjdzie do niego podczas przerwy na lunch, aby obaj mogli porozmawiać. Prywatnie, oczywiście.
Baekhyun wciąż był głęboko zamyślony, gdy nagle podskoczył zaskoczony, ponieważ dzwonek w końcu zadzwonił. Baekhyun westchnął z ulgą i lekko uderzył głową o biurko. Dzisiejszy dzień był nadzwyczajny. Nie wyobrażał sobie, że jego pierwszy dzień trzeciego roku w liceum potoczy się w ten sposób.
Baekhyun znów podskoczył gdy ktoś uderzył go w ramię. Przeklął w myślach, dlaczego wszystko i wszyscy tak łatwo go dzisiaj straszą. Spojrzał na kogoś, kto stał obok niego. To był Jongdae. – Czego chcesz, Chen?
Jongdae wymruczał – Mówiłem ci, żebyś już mnie tak nie nazywał. – Potem usiadł przed Baekhyunem.
– To fajne imię – Baekhyun wzruszył ramionami. Jongdae był najlepszym przyjacielem Baekhyuna i członkiem klubu teatralnego. Imię to przykleiło się do niego po przedstawieniu teatralnym na koniec roku, gdy grał jako Chen. Od kiedy dostał tę rolę, Jongdae błagał nauczyciela, o zmiane imienia swojej postaci, ponieważ mu się nie podobało, ale jego nauczyciel odmówił.
– Jest głupie. Brzmi jak chińskie.
Baekhyun wywrócił oczami – To dlatego, że sztuka opowiadała o chińczyku, ty idioto. Dlaczego tu jesteś?
Jongdae uśmiechnął się – Hmm, po pierwsze, ponieważ to także moja klasa, jeśli jeszcze nie zauważyłeś. A po drugie, chciałem tylko porozmawiać ze świeżo-zajętym-chłopakiem.
W tej chwili Baekhyun naprawdę chciał uderzyć Jongdae w twarz – Dlaczego nie zginiesz, Jongdae? – Jongdae zaśmiała się widząc wkurzonego przewodniczącego – Nie chcę o tym rozmawiać, zanim nie porozmawiam z tym chłopakiem – po tym Baekhyun oczyścił swoje biurko z książek i ołówków.
– O wilku mowa.
Baekhyun spojrzał na Jongdae i stwierdził, że jego najlepszy przyjaciel patrzy na drzwi. Kiedy Baekhyun podążył za jego spojrzeniem, w końcu spojrzał na kogoś stojącego przy drzwiach sali.
Baekhyun westchnął ciężko. To był Chanyeol, jego... uhm... chłopak. Dziwnie było go tak nazywać. Chociaż Baekhyun rzeczywiście czekał aż Chanyeol przyjdzie do niego, wciąż był zaskoczony pojawieniem się go w klasie.
Po wzięciu głębokiego oddechu Baekhyun wstał i podszedł do Chanyeola, nawet nie żegnając się z Jongdae.
– Ktoś tu zapomina o swoim najlepszym przyjacielu – Jongdae krzyknął żartobliwie.
Baekhyun wywrócił oczami i odwrócił się do Jongdae – Pieprz się. – powiedział krótko, ponieważ naprawdę chciał w tej chwili uderzyć swojego najlepszego przyjaciela.
Przewodniczący znów się odwrócił i szedł dalej do Chanyeola, który stał i patrzył na niego nerwowo, co też przestraszyło Baekhyuna.
Kiedy dotarł do drzwi, a Chanyeol był na wprost niego, wyższy natychmiast go powitał – Cześć
– Cześć. Przepraszam za to. – Baekhyun odwołał się do tego, co powiedział w kierunku Jongdae.
Chanyeol zaśmiał się nerwowo – W porządku.
Baekhyun mógł zauważyć, że pewność siebie w oczach Chanyeola zniknęła. Był naprawdę niezręczny i zdenerwowany. To dziwne, ale Baekhyun pomyślał, że taki Chanyeol jest uroczy – Musimy porozmawiać. – stwierdził Baekhyun.
– Powinniśmy iś-
– Tak. Byłoby miło porozmawiać w jakimś prywatnym miejscu. – przerwał Baekhyun, nerwowo pocierając swój kark.
Chanyeol uśmiechnął się i kiwnął głową – Dokąd powinniśmy iść? – zapytał.
Baekhyun milczał przez chwilę, myśląc. Potem uśmiechnął się i spojrzał na Chanyeola z entuzjazmem. – Znam na to idealne miejsce – Nie zważając na nic, Baekhyun chwycił nadgarstek Chanyeola i pociągnął go na korytarz.
Chanyeol wyglądał na naprawdę zszokowanego i zawstydzonego, ale Baekhyun tego nie zauważył. Wciąż trzymał nadgarstek Chanyeola, a gdy w końcu zdał sobie sprawę, że niektórzy uczniowie na korytarzu patrzyli na nich z podekscytowaniem, a niektórzy szeptali do siebie nawzajem, Baekhyun marszcząc brwi spojrzał na Chanyeola, którego twarz była już czerwona. W końcu Baekhyun zauważył, że w rzeczywistości trzymał nadgarstek Chanyeola. Jego oczy rozszerzyły się i powoli puścił jego rękę.
– Przepraszam – powiedział z zakłopotaniem. Naprawdę nie był tego świadomy. To było dziwne. Baekhyun nigdy nie był typem osoby, która lubiła chwytać tak czyjeś ręce. To był zdecydowanie jego pierwszy raz. Czuł jak jego twarz się nagrzewa.
Z drugiej strony, Chanyeol był w niebie na tę krótką chwilę. To był pierwszy kontakt fizyczny ich obojga i zainicjował go nie kto inny jak Baekhyun. Chanyeol pomyślał, że nie może być bardziej szczęśliwy niż teraz.
– Więc... uhm, dokąd mnie zabierasz? – zapytał Chanyeol, gdy obydwoje nadal kroczyli obok siebie na korytarzu. Chanyeol próbował zmniejszyć niezręczność, rozmawiając z Baekhyunem. Ale niektóre spojrzenia uczniów nadal sprawiały, że czuł się niekomfortowo.
Po usłyszeniu pytania od Chanyeola, Baekhyun spojrzał na niego i uśmiechnął się – Och, to moje tajne miejsce.
Chanyeol tylko skinął głową i podążył za Baekhyunem. Niższy poprowadził go na schody i oboje wspięli się na najwyższe piętro w milczeniu. Chanyeol nigdy nie wychodził aż tak daleko, ponieważ było tam naprawdę strasznie. Schody były ciemne i ciche. Dość szybko dotarli do zielonych, metalowych drzwi i Baekhyun otworzył je z łatwością, chociaż Chanyeol słyszał, jak głośno trzeszczały. Jasne światło oślepiło Chanyeola na jakiś czas, ale szybko odzyskał wzrok i zobaczył, że znajdują się teraz na dachu szkoły.
– Wow, nie wiedziałem, że uczniowie mają możliwość wejścia na dach – Powiedział zaskoczony Chanyeol.
– Tak, ten dach jest trochę moim miejscem. Nie wiem dlaczego ludzie o nim nie wiedzą. Myślę, że jestem jedynym, który tu przychodzi... no cóż, teraz jesteś tu też ty.
Chanyeol zarumienił się na samą myśl o tym, że tylko Baekhyun i on znali to miejsce, nie wspominając, że Baekhyun był tym, który go tu zaciągnął.
– Bardzo mi się tutaj podoba – Baekhyun spoglądał w dal. Mogli stąd zobaczyć sąsiedztwo szkoły – To nie jest piękny widok, ale przynajmniej mnie uspokaja.
Chanyeol skinął głową. Bez wątpienia to miejsce było spokojne i ciche. Chanyeol spojrzał na ich otoczenie. Domyślił się, że to było piąte piętro budynku, wiatr był tu naprawdę silny, ale wciąż odświeżający.
Sam Baekhyun nie wiedział, dlaczego przyprowadził tu Chanyeola. To miejsce było jego osobistą kryjówką przez dwa lata, a teraz wziął tu kogoś ze sobą. To było tak, jakby pozwolił Chanyeolowi poznać go lepiej. Nawet Jongdae nie znał tego miejsca. Spojrzał na wyższego, który wciąż był zahipnotyzowany widokiem okolicy. Pomyślał, że Chanyeol jest nieszkodliwy. Wyglądał miło i przyjaźnie, a jego dobry wygląd był dodatkowym atutem.
Zdawszy sobie sprawę, że zbyt długo wpatruje się w Chanyeola, Baekhyun odwrócił wzrok i odchrząknął. – Ahem... wiec Chanyeol.
Ten drugi spojrzał na Baekhyuna, to był pierwszy raz, gdy Baekhyun nazwał go jego imieniem. – T-tak? – wyjąkał.
Baekhyun usiadł na podłodze i postukał w przestrzeń obok – Siadaj, nie mamy dużo czasu.
Właśnie teraz, Chanyeol przypomniał sobie co było powodem przyjścia na dach. Oczywiście, że nie była to randka w przerwie na lunch. – Tak, tak, rzeczywiście – Usiadł obok przewodniczącego, ale nie za blisko. Nadal miał obowiązek szanowania osobistej przestrzeni Baekhyuna. – Prawie zapomniałem – uśmiechnął się.
Baekhyun nie mógł powstrzymać uśmiechu, widząc uśmiech Chanyeola. Zauważył, że był trochę zaraźliwy. Oboje milczeli przez chwilę. Baekhyun czekał, aż Chanyeol przemówi, ale Chanyeol nadal był zdezorientowany.
Zdając sobie sprawę, że Chanyeol może mieć trudności, Baekhyun zaczął pierwszy – Chanyeol, musisz wiedzieć, że cię nie znam. W ogóle. – powiedział, a jego oczy patrzyły w przestrzeń, jakby unikając teraz Chanyeola.
Chanyeol westchnął. Opuścił głowę i wsunął głowę między kolana – Szczerze mówiąc, Baekhyun, ja też cię nie znam.
Baekhyun jakoś się nie zdziwił – Dlaczego więc pytasz mnie o randkę? Nie próbujesz się ze mnie nabijać, prawda?
– Nie, nie, nie, Boże nie. – Chanyeol spojrzał poważnie na Baekhyuna – To... myślę, że cię lubię. Ale, nie wiem, to długa historia.
– Cóż, na pewno musisz mi opowiedzieć tę długą historię, jeśli naprawdę chcesz, żebym został twoim chłopakiem – Baekhyun spojrzał na niego porozumiewawczo.
– Okej okej. Pozwól mi wyjaśnić od samego początku.
– Słucham.
– Wczoraj poszedłem na festiwal w Sokcho. Mój najlepszy przyjaciel, Jongin, nie wiem, czy go znasz czy nie, jest w drugiej klasie... Więc Jongin zaciągnął mnie do namiotu wróżki. – Chanyeol zatrzymał się na chwilę, sprawdzając, czy Baekhyun podąża za nim. Kiedy ten skinął głową, Chanyeol kontynuował – Jongin i wróżka zmusili mnie, bym spojrzał w swoją przyszłość. Więc bez mojej zgody staruszka spojrzała w kryształową kulę. Po tym... o Boże, to jest krępujące. – Chanyeol zakrył twarz dłońmi.
Baekhyun roześmiał się – Tak... powiedział ktoś, kto po prostu zaprosił mnie na randkę przed całą szkołą. – odpowiedział żartobliwie. Patrząc na Chanyeola, który wydawał się być skrępowany, przestał się śmiać – Przepraszam, kontynuuj.
Chanyeol westchnęła ciężko i znów zaczął mówić – Powiedziała mi, że zobaczyła coś interesującego. Okazało się, że widziała mojego przyszłego męża. Nagle wskazała na kogoś spoza namiotu, mówiąc, że mój mąż tam jest, szczerze.. ugh chciałem ją udusić – Zatrzymał się, gdy usłyszał, że Baekhyun znów się roześmiał, po czym kontynuował – Kiedy odwróciłem się, aby zobaczyć osobę, na którą wskazała... – Chanyeol przełknął ślinę i spojrzał na Baekhyuna, który również na niego patrzył – ...zobaczyłem ciebie.
Baekhyun zamrugała raz – Wskazała na mnie?
Chanyeol skinął głową – Tak, byłeś przed budką z tatuażami. Namiot wróżki był na przeciwko.
Baekhyun faktycznie poszedł wczoraj na festiwal Sokcho, a także dotarł do miejsca z tatuażami. Więc Chanyeol faktycznie mówił prawdę? – A potem? – Baekhyun poprosił Chanyeola, by kontynuował.
– A potem uciekłem, bo w to nie wierzyłem. Ale kiedy wróciłem do domu, nie mogłem wyrzucić cię z mojej głowy. Cały czas słyszałam głos wróżki mówiącej, że jesteś moim przyszłym mężem. Postanowiłem zapomnieć o tobie, ponieważ byłem całkowicie pewien, że nie spotkam się z tobą ponownie, ale dziś rano ...tadaaa, jesteś przewodniczącym rady uczniowskiej. Czy to nie przeznaczenie?
– Więc pomyślałeś, że nasze ponowne spotkanie to przeznaczenie?
Chanyeol zachichotał i kiwnął głową – Tak. Zanim opuściłem Jongina na festiwalu, powiedziałem mu, że nie chcę kryształowej kuli, która mówi mi, kim będzie mój mąż i niech los mnie do niego zaprowadzi. Baekhyun, wiem, że brzmi to wyjątkowo dziwnie, ale w chwili, gdy cię zobaczyłem, naprawdę myślałem, że to przeznaczenie.
Baekhyun milczał. Wciąż zaszokowany naprawdę długą historią Chanyeola.
– Proszę, powiedz coś – błagał, patrząc na znieruchomiałego Baekhyuna.
– Wow – To było jedyne słowo, które zdołał wypowiedzieć Baekhyun.
Chanyeol zaśmiał się – Tak, wow.
– Nie, czekaj, Chanyeol, więc w zasadzie mówisz, że chciałeś się ze mną umówić nie dlatego, że mnie lubisz, ale dlatego, bo uwierzyłeś, że to twoje przeznaczenie?
Chanyeol pokręcił słabo głową – Naprawdę nie wiem. Moje nogi były tymi, które przywiodły mnie tam do ciebie, a moje głupie usta były tymi, które wykrzyczały twoje imię i powiedziały całą resztę. Mam głupie ciało. Wiem.
– Jesteś taki impulsywny. Naprawdę chciałem się rozpłakać gdy zobaczyłem jaki jesteś głupi. Bez obrazy, Chanyeol.
Chanyeol roześmiał się.
– Ale, poważnie, jak możesz jej po prostu wierzyć? Co jeśli wskazałaby na... powiedzmy... mordercę. Czy wtedy też byś jej uwierzył?
Chanyeol wzruszył nieznacznie ramionami i znów spojrzał na Baekhyuna – Myślę, że to ze względy na ciebie. Uwierzyłem jej, ponieważ to byłeś ty.
Baekhyun wstrzymał oddech przez to, co właśnie powiedział Chanyeol. Mógł poczuć przeszywające spojrzenie Chanyeola na sobie, więc odwrócił wzrok – Jesteś tandetny. Mówię poważnie, Chanyeol.
– Mówię poważnie, Baekhyun. Lubię cię.
– Nie możesz lubić kogoś, kogo nie znasz i już w pierwszym dniu głośno na niego krzyczeć – Baekhyun próbował nie spuszczać wzroku Chanyeola.
– Cóż, ale tak się stało . Nie wiem, dlaczego cię lubię, po prostu to robię – Sam Chanyeol skulił się na to, co powiedział, ale to były jego prawdziwe uczucia i Baekhyun musiał o nich wiedzieć – A co, jeśli to prawda? – spytał Chanyeol.
Baekhyun zwrócił głowę w jego kierunku – Co jest prawdą?
Chanyeol znów spojrzał mu głęboko w oczy. I Baekhyunowi się to podobało, czuł się jakby jego serce topniało – Że naprawdę jesteś moim przyszłym mężem.
Baekhyun ponownie odwrócił wzrok – Nie pytaj mnie o to. Nie wiem.
Chanyeol roześmiał się na widok zawstydzonego Baekhyuna, to było urocze. – Jesteś słodki. Chciałbym, żebyś był moim mężem, Baekhyun.
– Chanyeol, przestań mówić o tym mężu, to przerażające, wiesz? I przestań się śmiać. – To sprawiło, że Chanyeol śmiał się mocniej. Baekhyun zauważył, że prawe oko Chanyeola drgało, gdy śmiał się zbyt mocno – Przestań się śmiać, albo nie będę chciał być twoim chłopakiem.
Udało mu się sprawić, że Chanyeol całkowicie zamknął usta i spojrzał na Baekhyuna głupio. Tak głupio, że ten drugi chciał się zaśmiać właśnie teraz. – Więc nadal chcesz być moim chłopakiem?
Baekhyun oblizał suche wargi. Wciąż był zdezorientowany i obawiał się, że to się źle skończy. Ale Chanyeol był świetnym facetem. Baekhyun dobrze się czuł w jego towarzystwie i sprawiał, że Baekhyun uśmiechał się i śmiał. Baekhyun pomyślał, że to wystarczy do kwalifikacji – Tak, myślę, że nie jesteś taki zły. Przynajmniej jesteś zabawny. – Baekhyun uśmiechnął się.
Chanyeol śmiał się, a jego oko znów drgało.
– Nie bądź zbyt szczęśliwy. Nadal musimy nadgonić zaległości i się poznać.
Chanyeol pokiwał głową podekscytowany.
– I przestań się uśmiechać w ten sposób. Jesteś brzydki – Baekhyun wstał i zaczął iść w kierunku drzwi, zostawiając Chanyeola.
– Jesteś przystojny, Baekhyun! – Krzyknął Chanyeol.
Baekhyun wywrócił oczami i odwrócił się – I przestań krzyczeć, na litość boską. Tam, w audytorium wystarczyło.
Chanyeol ponownie skinął głową, a Baekhyun zostawił go teraz zupełnie samego. Chociaż Baekhyun już dawno zniknął, Chanyeol nadal pozostał na swoim miejscu i szeroko się uśmiechał. Dzisiaj był zdecydowanie najlepszy dzień jego istnienia.
Ale pajace.
OdpowiedzUsuń